Inwestowanie pieniędzy na giełdzie nie wiąże się z żadną tajemniczą wiedzą i nie jest niedostępne dla przeciętnego Kowalskiego. Zupełnie bez potrzeby giełda kojarzy się z wielkim biznesem, maklerami w kolorowych szelakach i milionami traconymi w ciągu sekundy. Inwestowanie na giełdzie jest dostępne dla każdego i nie wymaga wcale kolosalnych nakładów finansowych. Oczywiście powyższe nie ma zastosowania do wszystkich opcji inwestowania na giełdzie. Powyższy wstęp wydaje się prawdziwy o osobach, które kupują, jak Warren Buffet, akcje wartościowych spółek wypłacających dywidendę i nie planują sprzedawać, w krótkim terminie swoich walorów. W wielkim przybliżeniu można wtedy założyć konto maklerskie w swoim banku i z rachunku ROR przelać pieniądze na giełdę, czy też bezpośrednio (oczywiście w obu przypadkach po zawarciu stosownych umów) dokonać zakupu z pieniędzy zgromadzonych na swoim ROR.
Każda inwestycja wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości kapitału i nie ma w tym nic odkrywczego. Musisz więc liczyć się dokładnie z tym samym. Nigdy nie inwestuj swoich oszczędności, które zgromadziłeś na tzw. czarną godzinę i zrezygnuj z inwestowania wszystkich pieniędzy. Przede wszystkim, nie wpadnij na pomysł pożyczenia pieniędzy na inwestycje giełdowe. To początek wielkich kłopotów.
Zacznij od nauczenia się kilku rzeczy. Bez trudu znajdziesz w sieci poradniki dla inwestorów omawiające podstawowe pojęcia i zasady działania. Odrobina edukacji bardzo ci pomoże, choćby w tym, aby zrozumieć język branży. Nie zaczynaj inwestowania od realnych pieniędzy. W wirtualnym świecie istnieją także giełdy i nic nie stoi na przeszkodzie, aby na początek pobawić się po prostu, inwestując zupełnie abstrakcyjne pieniądze. To nie tylko pomysł na sprawdzenie swoich umiejętności, ale i predyspozycji. Proste, jeśli strata wirtualnych kilkuset złotych przyprawi cię o zawał serca, inwestowanie na giełdzie nie jest dla ciebie. Realne straty po prostu wykończą cię nerwowo. Warto pamiętać, że inwestowanie na wirtualnych platformach może być łatwiejsze, niż jest w rzeczywistości. Przykładowo:
Jeśli nie masz czasu i nie masz ochoty na stałe śledzenie rynku, przemyśl wybranie funduszu inwestycyjnego. Nie nadają się one do spekulacji i częstego kupowania i sprzedawania, bo często trwa to kilka dni. Zdecydowanym plusem jest to, że ktoś z doświadczeniem zbuduje nasz portfel, proponując nam tylko odpowiednie progi ryzyka. W ten sposób wybierzesz dogodne dla siebie instrumenty i ich opcje w proporcjach, które możesz zaakceptować. Kupując więcej obligacji, nastawiasz się na mniejszy zysk, a nabywając akcje, akceptujesz ewentualne wahania na rynku. Nie są to oczywiście usługi bezpłatne, bo prowadzenie naszego portfela, obarczane jest określoną prowizją. Warto pamiętać, że wiele funduszy inwestycyjnych nie jest rozliczanych z zysku jaki wypracuje dla klienta, tylko pobiera stałą opłatę od wartości kapitału. Może zdarzyć się tak, że w pozornie bezpiecznym funduszu zanotujemy stratę mimo, że fundusz jest na „niewielkim plusie”.
Żeby rozpocząć inwestowanie, musisz założyć rachunek inwestycyjny, nazywany także brokerskim, bo dzięki niemu możesz samodzielnie sprzedawać i kupować akcje. Wybierając rachunek, sprawdź koniecznie, jaka jest opłata roczna za jego prowadzenie, jaki jest koszt przelewu na inne konto i jaka jest prowizja od sprzedaży i zakupu przez Internet. Warto byłoby, aby rachunek miał dostęp do platformy, przy pomocy której można śledzić i wykonywać transakcje w czasie rzeczywistym. Rzecz jasna, otwarcie takiego rachunku jest możliwe bez udawania się do żadnego biura maklerskiego, czy banku.
Powyższe odnosi się głównie do giełdy polskiej, która dla przeciętnego użytkownika będzie najlepsza i najtańsza. Odmiennie sytuacja wygląda dla zagranicznych brokerów. Zdarza się, że opłaty są tam wyższe i rozpoczącie inwestowania z kapitałem wielkości np. 10 000 – 20 000 mija się z celem, gdyż opłaty za otwarcie, zamknięcie i utrzymanie pozycji będą duże w stosunku do potencjalnych zysków.
Jeżeli udało nam się założyć rachunek inwestycyjny, kupiliśmy walory i nawet sprzedaliśmy je drożej, to możemy liczyć zyski. Zysk to oczywiście różnica pomiędzy kwotą sprzedaży, a kwotą zakupu pomniejszona o koszty wszystkich transakcji. Warto pamiętać, że tak osiągnięte zyski należy pomniejszyć jeszcze o kwotę podatku wynoszącą w Polsce dla polskich rezydentów podatkowych 19%. Po odjęciu tej kwoty, możemy cieszyć się zyskami z naszej transakcji.
Warto pamiętać, że powyższy wpis ma jedynie charakter informacyjny, a jego autor nie jest doradcą inwestycyjnym na rynku finansowym i nie ponosi odpowiedzialności za stosowanie powyższych zasad. Zawód doradcy finansowego w Polsce jest zawodem regulowanym i jedynie po zdaniu odpowiedniego egzaminu w KNF można profesjonalnie świadczyć takie usługi. Zgodnie z prawem nikt inny nie może świadczyć takich usług.